Marek K. ps. „Muł” zmarł kilka dni temu. Z naszych informacji wynika, że od wielu lat zmagał się z postępującą chorobą alkoholową.
Marka K., ps. Muł, który, według policji, był przywódcą jednej z grup w gangu mutantów. Do „Gangu Mutantów” należeli wyjątkowo niebezpieczni przestępcy. Zrobiło się o nich głośno, kiedy strzelaninami w Parolach w 2002 r. i Magdalence w 2003 r. wypowiedzieli policji otwartą wojnę na śmierć i życie. W wyniku obu zajść zginęło trzech policjantów, a kilkunastu zostało rannych.
Gangsterzy stali za kilkunastoma zabójstwami, do których doszło w ramach starć o wpływy m. in. z grupą pruszkowską, mokotowską czy wołomińską.
„Muł” działał na terenie Piaseczna i okolic, gdzie rywalizował m.in. z Rafałem B., ps. „Bukaciak” – przywódcą tzw. grupy konstancińskiej. Ten drugi uważał konkurenta za śmiertelne zagrożenie. Grupa „Muła” przez lata kontrolowała handel narkotykami oraz dokonywała wymuszeń na południu Warszawy.
„Muł” był wielokrotnie karany i bardzo intensywnie utrudniał konkurencyjnej grupie pod przewodnictwem Artura A. ps. Snajper „przejęcie” okolicy. „Snajper” miał postrzelić „Muła” w miejscowości Baniocha. „Muł” pokrzywdzony zgłosił się do szpitala w Piasecznie podając, że coś uderzyło go w nogę, gdy szedł na ryby. Jego wersja była nieprawdopodobna, bo z rany wyciągnięto pocisk. Później podawał kolejne wersje, które nie nadal odpowiadały obrażeniom. Został zatrzymany we wrześniu 2018 roku, w miejscowości Solec k. Góry Kalwarii, po brawurowej ucieczce na motocyklu. Okoliczności przestępstwa ustalono bez pomocy Marka K. ps. „Muł”
Lista przestępstw obciążających „Muła” była bardzo długa: od napadów, po brutalne porwania i zlecenie zabójstwa a także o podżeganie do zabójstwa Andrzeja Cz. ps. „Kikir”. Prokuratura w tej ostatniej sprawie oskarżyła sześć osób: Jerzego B. ps. „Jurij” vel „Mutant”, Wojciecha Ć. ps. „Ćwiara”, Marka K. ps. „Muł”, Krzysztofa B. ps. „Kozioł”, Adama S., a także Rafała T. pseudonim „Tołdi. Mirosław K., ps. „Miron”, składał siedem razy zeznania w śledztwie. Został świadkiem koronnym. Rafał T., ps. „Tołdi”, był przesłuchiwany aż 18 razy. Został tzw. „sześćdziesiątką”, czyli „małym świadkiem koronnym”. Sąd przez osiem lat próbował zweryfikować opowieści skruszonych przestępców a adwokaci oskarżonych próbowali zrobić wszystko, by te opowieści obalić. W maju 2018 roku zostali jednak uniewinnieni, gdyż według sądu nie było dowodów, aby członkowie tak zwanego gangu Mutantów mieli związek z zabójstwem Andrzeja Cz. ps. „Kikir”.
Marek K. w półświatku zasłynął przebojowością i sprytem. W zamian za 120 tysięcy złotych, „Muł” miał załatwić siedzącemu w areszcie paserowi zwolnienie z aresztu. Obiecywał, ale nie załatwił. Było to bowiem perfekcyjnie przygotowane oszustwo. Mafioso wziął od rodziny aresztowanego gigantyczną łapówkę, podając się za prokuratora.
Ofiarą oszustwa padł paser współpracujący z grupą markowską, który trafił do aresztu. Gangsterzy, którzy robili z nim interesy, postanowili odzyskać zainwestowane pieniądze od rodziny uwięzionego. Jakby tego było mało, po dokonanym oszustwie gangsterzy doszli do wniosku, że rodzina pasera musi być bardzo zamożna, skoro bez większych oporów zapłaciła tak potężną sumę. Ustalili więc, że napadną na dom swoich ofiar. Gangsterzy podczas napadu byli bardzo brutalni. Od domowników groźbami wymusili wskazanie ukrycia pieniędzy i kosztowności. Ich łupem padło jeszcze 90 tysięcy złotych.
„Mułowi” zdarzyło mu się także urządzić zasadzkę na policjantów, których wziął za członków konkurencyjnej bandy.