29 maja 1990 roku, pod Siestrzenią – niewielką miejscowością przy Trasie Katowickiej – doszło do opisywanych wielokrotnie, spektakularnych wydarzeń, rodem z gangsterskiego kina akcji – z pościgiem, strzelaniną i dwoma trupami. O akcji tej oraz biorących w niej udział członkach Grupy pruszkowskiej, dowiedziała się wówczas cała Polska, a wydarzenia spod Siestrzenia dały początek ponurej sławie potężnego gangu z podwarszawskiego Pruszkowa.
W pobliże Motelu „Mak”, gdzie zaplanowana została tak zwana gangsterska „rozkminka” (czyli wyjaśnianie kwestii spornych powstałych wśród członków grupy), przyjechał między innymi Bogdan G., ps. „Małolat” – znany warszawski „przewalacz”. Spotkanie miało na celu rozwiązanie nieporozumienia, do jakiego doszło przy transakcji sprzedaży drogiego auta marki Mercedes, z której to transakcji – zawartej z Bogdanem G. – chciał wycofać się Wojciech K., ps. „Kiełbasa”.
Przybyłego na miejsce spotkania – w towarzystwie dwóch gangsterów pochodzenia rosyjskiego – Bogdana G., zaskoczyła dość duża liczba oczekujących go „pruszkowskich”, z których dwóch („Lulek” i „Słoń”) wtargnęło do jego auta z poleceniem udania się w stronę pobliskiego lasu. W poczuciu ewidentnego zagrożenia, siedzący za kierownicą Bogdan G. – „Małolat”, ruszył z piskiem opon pomiędzy stojącymi przed hotelem autami, „dając dzidę” w kierunku Siestrzenia. „Pruszkowscy” natychmiast rzucili się do swoich samochodów i rozpoczął się szaleńczy pościg, który jednak po krótkim czasie został przerwany widokiem wypadających z gonionego auta ciał kompanów.
Szybko okazało się, że „Lulek” i „Słoń” zginęli od ran postrzałowych. Pierwszy wstrzymał pościg Wojciech K. – „Kiełbasa”, którego auto już prawie doganiało uciekinierów. „Czemu ich nie gonisz?” – krzyknął wściekle, wyskakując na szosę, nadjeżdżający kolejnym samochodem „Parasol”.
Pomimo szoku doznanego na widok wyrzuconych z gonionego pojazdu ciał kompanów, Wojciech K. – wstrzymując pościg – jednoznacznie ocenił determinację i bezwzględność „Małolata” oraz jego rosyjskojęzycznych towarzyszy. Zdecydował się nie kontynuować pościgu z obawy o życie własne i swojego współpasażera, którym był zaledwie 17-letni wówczas „Renek”.
„Oczywiście, winą za całe zajście obarczono „Kiełbachę” i mnie, chociaż wszyscy wiedzieli, że „przewalacze” mają diamenty i można ich „ukarać”, bo to nie są golasy. Zatem każdy wiele obiecywał sobie po tej „rozkmince”, a niejeden już liczył, ile na niej zarobi.” – wspomina Jarosław S., ps. „Masa”, jeden z uczestników wyżej opisanego zajścia.
„Po całej akcji zakończonej śmiercią naszych towarzyszy, główną winę przypisali przede wszystkim „Kiełbasie”, ale także i mnie przy okazji. Usłyszeliśmy, że mamy przynieść dwa łby: „Małolata” i tego Ruska. Jeden Rusek niedługo potem zginął w strzelaninie w Czeczenii, drugi długo ukrywał się wraz z „Małolatem”. „Małolata” zawinęli dopiero w 2009 roku w Hiszpanii. Wracając do zajścia pod Siestrzeniem, w opisanej akcji uczestniczyli prawie wszyscy najbardziej znani pruszkowscy gangsterzy: „Parasol”, „Dzikus”, „Szarak”. Nie było chyba tylko „Alego” – podsumowuje Jarosław S.
Jarosław „Masa” wspominał w paru wywiadach o książce na temat „Barabas(z)a”, którą przeczytał jeszcze jako młodzieniec za czasów PRL. Może ktoś wie, co to była za książka? Raz wspomniał, że czytał ją w latach 80., a raz bodajże mówił o latach 70…
Podejrzewam, że nie była o samym „Barabas(z)u” i jego grupie i że może raczej był to jakiś popularny w PRL zbiór różnych historyjek czy reportaży, z których np. jeden był o Pruszkowie, może ze zmienionymi nazwami i imionami, itd…
to był zbiór reportaży „Express Reporterów”, a artykuł nosił nazwę „kryptonim OSTOJA”. Są tam niezmienione ksywy pruszkowskich.