Nikodem S., ps. ”Nikoś” to legenda trójmiejskiego półświatka. Urodził się w roku 1954. Z wykształcenia był ogrodnikiem. Karierę w przestępczym świecie rozpoczął w latach 70-tych. Szybko porzucił funkcję „bramkarza” w klubach dyskotekowych, na rzecz handlu walutą. Rozpoczął także, a następnie rozwinął na szeroką skalę proceder kradzieży aut na zamówienie. W latach 80-tych przeniósł się do Niemiec, skąd nadzorował przerzut skradzionych aut za granicę. Był zagorzałym kibicem i jednym ze sponsorów klubu Lechia Gdańsk. Szerszej publiczności dał się poznać z epizodycznej roli w filmie Olafa Lubaszenki pt.: „Sztos”.
Przestępcza kariera „Nikosia” rozwijała się pomyślnie, a przysłowiowy fart sprzyjał mu aż do południa dnia 24 kwietnia roku 1998. Tego dnia świętował urodziny swojego znajomego w gdyńskiej agencji towarzyskiej „Las Vegas” przy ulicy Chwarzniewskiej 170A. Niespodziewanie do lokalu wkroczyło dwóch zamaskowanych mężczyzn, z których jeden okazał się być killerem, a drugi pełnił funkcję ubezpieczającego akcję. Fakty wskazują na to, że zabójcy wiedzieli, w którym miejcu przebywa tego dnia „Nikoś”, a dziwnym trafem, w momencie ich wejścia, w lokalu nie było prawie nikogo. A zatem, czy w opisywanym przypaku doszło do klasycznej „wystawki” – jak określa się w slangu gangsterskim zdradę osoby lub osób z nabliższego otoczenia ofiary?
„Zazwyczaj ofarami były osoby „wystawione” – mówi Jarosław S., ps. ”Masa” – „Pokaż mi chociaż jeden przypadkowy atak. Gdy podjęli próbę „odpalenia” „Mięśniaka”, to też wcześniej dokładnie znali jego rozkład, a poza tym nie wiadomo, czy ktoś mu się jeszcze nie przysłużył i nie doniósł, że tego i tego dnia, o tej i o tej godzinie będzie tu i tu. Tego Grzesiek nie wie. Przykładowo wspomniany „Nikoś” też został „wystawiony” przez współtowarzysza, który zmył się na godzinę przed akcją.”
„Wewnątrz, w momencie zdarzenia, zabrakło również ochrony lokalu.”
„Bez przesady – gdzie masz w burdelu ochronę? Jeżeli już, to ewentualnie jest to taka ochrona, że jak chlapnąłbyś w japę, to by się stołem nakryła.” – puentuje „Masa”.
„Nikoś” zginął natychmiast. Prawdopodobnie, śmiertelny był już pierwszy strzał oddany z bliska prosto w głowę. Killer oddał łącznie 6 strzałów. Rykoszetem został zraniony w nogę towarzyszyszący „Nikosiowi” Wojciech K., ps.”Kura”. Zabójcy, przez nikogo nie niepokojeni, pewnym krokiem opuścili gdyński przybytek.
Scena, niemalże jak ze słynnej egzekucji dokonanej 15 kwietnia 1931 roku w restauracji „Nuova Villa Tamaro” na Giuseppe Joe „The Boss” Masserii – jednym z najpotężniejszych przywódców nowojorskiej mafii połowy lat dwudziestych XX wieku – wystawionym przez Charliego „Lucky” Luciano, który po tym zabójstwie przejął kierownictwo nad Rodziną Masseria.
Prowadzący sprawę zamachu na „Nikosia” śledczy brali pod uwagę wiele wątków. Jeden z nich zakładał, że zlecenie mogło wyjść od członków „łódzkiej ośmiornicy”. Nikodem S. skonfliktowany był również z niektórymi prominentnymi gangsterami z „grupy pruszkowskiej”. Brano także pod uwagę ewentualność, że za zleceniem zabójstwa mógł stać znany trójmiejski watażka, Daniel Z., ps.”Zachar”.
„Nikosia” mógł sprzedać „Zachar”. Wiesz, dlaczego wielu podejrzewało, że właśnie „Zachar”? Bo „Zachar” wiedział, że Nikoś ma kamizelkę kuloodporną; dwa dni wcześniej wraz z nim ją kupował. Zabójca celował w głowę, zdając sobie sprawę, że „Nikoś” ma na sobie tę kamizelkę. Ten niby killer nie został nigdy ustalony, ale „Zachar” skończył, jak skończył.” – zauważa Jan „Majami” Fabiańczyk.
Nikodem S., ps. „Nikoś” spoczął na cmenatrzu komunalnym Srebrzysko w Gdańsku. Jego śmierć zakończyła istotny rozdział funkcjonowania trójmiejskiej gangsterki lat 90-tych. Jak czas pokazał, egzekucja słynnego trójmiejskiego bossa była jedną z wielupodobnych, do których dochodziło w przestępczej Polsce przełomu lat 90-tych i 2000-nych.
Typ zupełnie niegodny nawet złodziejskiej pamięci-widywany w 1976 często opodal Miramar. gdy wyskakiwał z krzaków na widok idącej dziewczyny aby oprzec się o swego zaparkowanego opodal mercedesa w kolorze granatowym.Tłuścioszek z ginekomastią bez jakiejkolwiek śladu słońca na ciele,prawie zawsze otaczający się zgrają małolatów , którym zawsze był winien pieniądze.
Ostro cie poyebało, Nikoś był w porządku gość. Mówisz o małolacie Kurze, Heniu Pepsim(?)równolatkach Nikosia czy innych późniejszych biznesmenach, którzy najpierw dla niego kradli, przemycali a później robili wspólnie interesy mówię już o latach 80 i 90