„Lepiej przeżyć jeden rok jak tygrys niż całe życie jak żółw” – tak słynnym powiedzeniem Nikosia rozpoczynamy przygodę.
Kim był „Nikoś” ?
Nikodem Skotarczak urodził się w 1954 roku w Gdańsku, gdzie również dorastał. Z wykształcenia był ogrodnikiem, jednak nigdy nie pracował w wyuczonym zawodzie. Wkrótce zatrudnił się jako ochroniarz w klubie „Lucynka”, miejscu, do którego schodzili się przedstawiciele gdańskiego półświatka. Szybko wszedł w środowisko szemranych interesów. W połowie lat 70. był już jednym z najważniejszych paserów na Pomorzu. Wtedy też założył pierwszą zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się przemytem kradzionych samochodów z Niemiec i Austrii do Polski.
Przejdźmy do filmu…
Druga sprawa to filmowy zabieg kiedy nagle aktor zaczyna mówić do widza (coś a’la rewelacyjny myk Ray Liotta z „Chłopców z ferjany”) tu powtórzony z kilkanaście razy jest po prostu w którymś momencie denerwuje, bo zaczyna się odnosić wrażenie, że widza ma się za głupka któremu trzeba wszystko na każdym etapie tłumaczyć i mówic mu co ma akurat czuć. Fajny efekt montażowy ale w nadmiarze, jak widać bardzo psuje ogólny odbiór filmu. Jednak najważniejszym i podstawowym minusem, w moim mniemaniu jest fakt, że reżyser wypuszcza film bez porozumienia z CAŁOŚCIĄ rodziny głównego bohatera czyli Nikodema Skotarczaka.
Jeśli zatem reżyser tak lekko podszedł do tematu rzetelności w kreowaniu filmowego wizerunku głowngo bohatera, należy zatem zadać sobie pytanie: ile Nikosia jest w tym filmie z prawdziwego Nikosia?
Dalej, jeśli chodzi o plusy : odwzorowanie ubiorów, miejsc, wystrojów wnętrz – tu także duży plus, no ale wiadomo przy tak wysokim budżecie nie stanowi to zwykle większego problemu. Z pewnością zasługuja także fajne techniczne ciekawe ujęcia montażowe, raczej dosc rzadko spotykane w naszym rodzinym kinie (vide : scena picia w przyportowym barze). Dodatkowo umiejętne zastosowanie zastosowanie tzw. „zielonego ekranu” także zaliczam do pozytywów tego filmu. Tutaj jednak laury się kończą.
Jednak nasz bohater im dalej idzie w gangsterkę, tym bardziej zatraca się w kobietach, alkoholu i narkotykach. Jak mogę ocenić filmową postać Nikosia? Myślę, że wpisuje się w archetyp gangstera – trudne dzieciństwo, śmierć bliskich (tutaj mamy doprawdy doczynienia z tragedią na tragedii), chęć wychodzenia że schematu (tyle, że kompletnie idącą w myśl – zatrać się, nie bądź ostrożny)
W całym filmie nie zobaczymy winnych jego śmierci ani nie uzyskamy na to odpowiedzi – bo mamy tutaj hipotezy każdego, z kim Nikoś miał jakiś „zgrzyt” (Pruszków, łódzka ośmiornica i inni) Nie chcę opisywać całego filmu, aby nie psuć innym zabawy. Mamy tutaj mnóstwo zabaw formą, mrugnięć okiem do widza, charakteryzacja również jest na wysokim poziomie – moja jedyna doczepką jest ta, która ma na sobie Dawid Ogrodnik, który wciela się w Pershinga – ta łysinka i doklejone włosy wyglądają momentami bardzo sztucznie i karykaturalnie. Drażniły mnie tylko pewne wstawki teatralne, które lekko potrafiły zanudzić, muzyka nie wpadała tak w ucho jak przypadało w „jedynce”. Zatem jak oceniam ten film przez pryzmat poprzednich produkcji?
Vega może się uczyć – tutaj widać jak Kawulski czerpie garściami z historii, widać że czyta, interesuje się, wyciąga anegdoty, ogląda oraz czuje po prostu ten klimat. Niestety jak dla mnie ten film ukazuje tendencję zniżkową względem wcześniejszych filmów Kawulskiego, mimo moich dużych nadziei w nim pokładanych oraz ważniejszej kwestii – tak dużych możliwości finansowych producentó z tym, że jeśli Kawulski tylko ma w planach kolejną produkcję spod szyldu „Jak (tu wstaw) gangsterem” to czekam na nią ciepło, jednak w lepszym wydaniu