„Handel, konkretnie narkotykami, na terenie aresztu zaproponował mi jeden z członków gangu. Zapytał mnie, czy orientuję się, jak wygląda tutaj w areszcie sprawa z handlem narkotykami: czy jest popyt, kto handluje i czym? Powiedziałem, że w chwili obecnej nie ma nikogo, kto by trzymał te kwestie na stałe” – zeznał Sebastian K. ps „Łysy”
Areszt Warszawa-Białołęka na ulicy Ciupagi 1 stał się w ostatnim czasie obiektem afer i korupcji. „Słowik” i bossowie z gangu mokotowskiego, tacy jak Zbigniew C. ps „Dax” czy Wojciech S. ps „Wojtas”, zostali swego czasu oskarżeni ws. korumpowania strażników więziennych i handlu narkotykami w areszcie na Białołęce.
Zbigniew C. ps. Dax był jednym z najbardziej rozpoznawalnych warszawskich gangsterów. Należał do Grupy Mokotowskiej i był prawą ręką innego znanego gangstera, Andrzeja H. ps. Korek. „Dax” zmarł w 2019 roku z powodu toczącego się nowotworu węzłów chłonnych. „Słowik wyszedł na wolność przed swiętami w 2021 roku, co opisywaliśmy kilka miesięcy temu towarzysząc temu wydarzeniu.
[ZOBACZ TERAZ] SŁOWIK WYFRUNĄŁ Z KLATKI
Czym jest „Afera Białołęcka”
„Afera Białołęcka” ujrzała światło dzienne, kiedy Prokuratura dowiedziała się dzięki zeznaniu, które złożył jeden z członków „grupy więziennej”. Sebastian K. napisał w kwietniu 2019 r. list, w którym szeroko opisał sposoby działalności owej grupy. Treść zawiadomienia wskazywała, że dzięki współpracy ze strażnikami przemycano na teren zakładu karnego środki odurzające w postci mefendronu, kokainy oraz amfetaminy – dostarczano również strzykawki, igły które miały pomóc w zażywaniu tych substancji. Bezpośrednio dostarczał je właśnie „Łysy”.
„Łysy” w swoich zeznaniach wskazał w sumie pięć osób, które rządziły aresztem na Białołęce. Trójkę z Mokotowa uzupełniali Andrzej Z. pseudonim Słowik i Zbigniew C. ps. Daks. Pierwszy uważany jest za jednego z założycieli gangu pruszkowskiego, drugiego zaś określano mianem bossa warszawskiego półświatka. – pisze TVN24 na swojej stronie.
Adwokatki na celowniku
Dodatkowo znaleziono też zapisy dotyczące adwokatek Moniki Ch. i Olgi J., które w czasie jednego z widzeń ze swoimi klientami miały przekazać środki odurzające na teren Aresztu Śledczego.
„Do aresztu trafiłem pierwszy raz w 2000 roku i od tamtej pory przebywałem w zakładach z małymi wyjątkami. Najdłużej na wolności przebywałem około roku. Kiedy trafiłem na Białołękę w okresie maj-czerwiec 2017 roku zaczęli przyjeżdżać tam członkowie grupy mokotowskiej” – zeznaje Sebastian K.
„Łysy” nie był osobą, która liczyła cokolwiek w grupach przestępczych, a o przynależności do grupy mokotowskiej mógł jedynie pomarzyć. Członkowie „grupy mokotowskiej” tworzyli niebezpieczną grupę.
Program „SuperWizjer”
12 lutego w ramach programu „SuperWizjer” dziennikarze przeprowadzili śledztwo, w którym przybliżyli proceder handlu narkotykami, stosunków seksualnych na widzeniach oraz korupcji wśród pracowników służby więziennej.
’Słowik’ to gwiazdor i to on siedzi tam, gdzie chce, a nie, gdzie osadzają go funkcjonariusze” – zdradza Sebastian K.
Kierowanie gangiem, który był wewnątrz zakładu karnego przypisuje się „Lepie”, jednak każdy z oskarżonych zaprzeczył zarzutom, które są im stawiane.
W materiale możemy również dowiedzieć się, ze szefowie grup przestępczych, których skumulowano do jednego miejsca zastraszali służbę więzienną, powołując się na wiedzę o ich rodzinach czy na swoje, rozległe kontakty „na mieście”.
Zastraszeni strażnicy mieli podawać osadzonym prócz narkotyków – sposoby na rozmowy telefoniczne, które Ci prowadzili w czasie, kiedy żaden z pracowników więzienia nie prowadził wtedy obchodu po celach. Więźniowie byli informowani również o kontrolach i kiedy wykorzystywano szczegółowe przeszukania.
Poniżej skrót reportażu:
Reportaż @EwaNellaGalica i @JakubStachowiak pt. „Jak gangsterzy przejęli więzienie” dziś o 20:00 w @tvn24 i już teraz na @_PlayerPL i @tvn24go. pic.twitter.com/OJJe0ycNx0
— SUPERWIZJER TVN (@SUPERWIZJER_TVN) February 12, 2022